poniedziałek, 21 stycznia 2013

Lokalne przysmaki vol. 4 - PIZZA Z FRYTKAMI

Wynalzca pizzy przewraca się w grobie, a wujek McDonald przybija żółwika i wręcza order dla zasłużonych, z uznaniem pomrukując nad efektem łakomej kreatywności Włochów. Wątpię, czy istnieje posiłek o większym stężeniu kalorii na centymetr kwadratowy. Absurdalna, lecz wbrew wszystkiemu popularna, pizza z frytkami.




Jakiego geniuszu trzeba było, by twór ów wymyślić, przygotować i podać do stołu po raz pierwszy ciężko jest sobie wyobrazić. Frytkowa pizza cieszy się jednak sporym wzięciem. Wygląda dokładnie, jak przedstawionych zdjęciach, zwykle urozmaicona jest plasterkami parówki. 

To chyba jedyna pizza, której we włoskim mniemaniu nie szkodzi keczup. Broń jednak Panie, na powierzchni pizzy! Osobno, obok, do frytek tak. Mniej odporni na jednorazowe dawki kwasów tłuszczowych konsumują najpierw frytki, później resztę dania. Zagorzali miłośnicy fast foodów jedzą wszystko na raz, a kombatanci dekorują swój posiłek majonezem. 

Frytkowej wersji pizzy nie odważyłam się jeszcze spróbować. Może kiedyś, przy okazji wielkiego głodu albo wielkiej ciekawości. Osobiście myślę jednak, że praktykowana przez Polaków "profanacja" pizzy keczupem jest mniejszym przestępstwem, niż dekorowanie jej parówką i frytkami.






sobota, 12 stycznia 2013

Boże Narodzenie i Sylwester all'italiana

Temat trochę się już przeterminował. Bezśnieżne Boże Narodzenie wyleżało się, przepróżnowało i przetrawiło zostawiając mgiełkę melancholii. Sylwester wparował, jak zwykle, z hukiem i pompą, rozbłysnął na nocnym niebie milionem kolorów i dźwięków, a ranek zastał na świątecznym pobojowisku tylko popiół i wypatroszone szczątki starego roku. 

Choć przestaliśmy już wspominać Święta i Nowy Rok, chciałabym dzisiaj skok wstecz. By zrehabilitować trochę moją opieszałość i niesystematyczność, odkurzam wam kilka świątecznych i noworocznych włoskich tradycji.

Prato della Valle w Bożonarodzeniowej oprawie [źródło: padovacultura.padovanet.it]


BOŻE NARODZENIE

Włochy mają bardzo bogatą bożonarodzeniową tradycję, która zróżnicowana jest w poszczególnych regionów. Skupię się zatem na obyczajach panujących w regionie, w którym przyszło mi zamieszkać. 


W okresie przedświątecznym wszystkie place większych miast w regionie Wenecja Euganejska zapełniają się straganami oferującymi rozmaite wyroby. Poczynając od ręcznie robionej biżuterii i torebek, poprzez słodycze, owoce kandyzowane, czekoladę, suszone kwiaty, bożonarodzeniowe ozdoby, obrazy, drobiazgi idealne na prezent, a kończąc na fikuśnych tworach z ręczników (jak te na zdjęciu poniżej). Wszystkiemu towarzyszy oczywiście grzane wino brulé, gorące ciastka i niekończące się dyskusje :)

Bożonarodzeniowy stragan w Padwie

Stwory z ręczników proponowane jak bożonarodzeniowe podarki




Wigilijny poranek i popołudnie Włosi, tak jak my, spędzają w kuchni na przygotowaniach do kolacji, ubierają choinkę i buszują po sklepach w desperackich poszukiwaniach prezentu na ostatnią chwilę. 

Nie ma tu zwyczaju dzielenia się opłatkiem przed wieczerzą wigilijną, a ich dania są zdecydowanie mniej postne niż nasze. Na wigilijnym stole w  padewskim domu muszą obowiązkowo pojawić się: "soppressa" (rodzaj salami, charakterystyczny dla regionu), rosół z kapłona (z koguta, nie z sąsiada z Ponic:p) z pierożkami ravioli, kapłon lub cielęcina przygotowana wg specjalnego przepisu, z sosem chrzanowym, ziemniakami bądź polentą (ach, ta polenta!) i sałatką z czerwonej cykorii. 
Wieczorne obżarstwo wieńczą słodkości: babka Pandoro lub Panettone, gęsty nugat z miodu i migdałów zwany torrone, ciasteczka i słodkie, czerwone wino Recioto.Ostatnim elementem wigilijnego wieczoru jest Msza o północy.



Soppressa
Pandoro
 
Panettone


Torrone


NOWY ROK

Świętowanie nadejścia Nowego Roku w noc z 31 grudnia na 1 stycznia jest stosunkowo nowym wynalazkiem. Do końca 1700 roku, ale także w zależności od położenia geograficznego nadejście Nowego Roku świętowano w różnych porach roku, ze względu na zróżnicowanie obowiązujących kalendarzy. W Anglii, Irlandii (a także w Toskanii) dzień ten przypadał na 25 marca, w Hiszpanii na dzień Bożego Narodzenia a we Francji na niedzielę Wielkanocną. Wenecja świętowała zakończenie starego roku 1 marca a regiony położone w środkowych Włoszech – 1ego września. Dopiero wprowadzenie kalendarza gregoriańskiego uporządkowało harmonogram świąt.

Włosi mają mnóstwo tradycji związanych z powitaniem Nowego Roku; wszystko po to, by zapewnić sobie szczęście i przychylność losu na kolejne 365 dni.

Soczewica. Od Alp po Sycylię, cały półwysep zajada się soczewicą. Ziarenka przypominają swym kształtem monety i symbolizują pieniądze. Zatem im więcej soczewicy uda się skonsumować tym więcej pieniędzy można się spodziewać w Nowym Roku. Symbolem dobrobytu jest też tłuste mięso wieprzowe – by zapewnić sobie maksymalny pakiet obfitości, na stół obok soczewicy trafia zampone lub cotechino.

Soczewica

Soczewica z "zampone"

Granat. Owoc granatu jest symbolem wierności i płodność. Spożywanie go w towarzystwie partnera/partnerki jest gwarantem przywiązania i owocnego związku.

Winogrona i suszone owoce. Jak rzecze stare, włoskie przysłowie "Chi mangia l'uva per Capodanno conta i quattrini tutto l'anno" (Kto je winogrona w Nowy Rok, liczy pieniądze przez cały rok). Tradycja ta zaimportowana została z Hiszpanii. O północy należy zjeść 12 winogron, by zagwarantować sobie dostatek i szczęście.

Czerwona bielizna. Panie i panowie! Dnia 31 grudnia, celem zabookowania sobie szczęścia w miłości, zobligowani jesteście do założenia bielizny w kolorze czerwonym. Pamiętać należy, że bielizna ma użytek jednorazowy - gdy noc sylwestrowa minie, winniście koniecznie pozbyć się wykorzystanego elementu garderoby, zgodnie z kolejnym obyczajem, czyli...

...wyrzucaniem przez okno zepsutych rzeczy. Dokładnie o północy, w blasku sztucznych ogni, należy wyrzucić przez okno wszystkie stare, popsute rzeczy, by pozbyć się tego, co bezużyteczne i zrobić miejsce na to, co nowe i lepsze. W ostatnich latach ta nieco niebezpieczna tradycja zaczyna powoli zanikać.

Jemioła. Powinna zawisnąć we wszystkich drzwiach domu. Tym razem nie po to, by skłonić do pocałunków, lecz by oddalić złośliwe duchy.

Pierwszego dnia nowego roku, wychodząc z domu należy koniecznie zabrać ze sobą trochę pieniędzy, i tym sposobem pomóc sobie zainicjować nowy rok obfitości. Spotkanie na swej drodze staruszka gwarantuje długie życie, a osoby garbatej - szczęście.

Niestety jest już trochę za późno na wdrożenie włoskich wskazówek. Miejmy nadzieję, że dzięki nam samym rok 2013 okaże się szczęśliwy, bez współudziału ludowych rytuałów i gadżetów :)

Obchody Nowego Roku na Prato della Valle


[źródło: joinitaly.com]




piątek, 11 stycznia 2013

Lokalne przysmaki vol. 3 - POLENTA

Do regularnie powiększanego grona lokalnych specjałów dołącza dzisiejszego wieczoru polenta. Wikipedia fachowo wprowadza zaintrygowanego czytelnika w pojęcie polenty, podając chirurgicznie encyklopedyczną definicję owej potrawy: 

"Polenta (wł. polenta z łac. pollenta) – włoska potrawa ludowa sporządzana pierwotnie z mąki kasztanowej, obecnie na ogół z mąki kukurydzianej lub kaszki kukurydzianej, niekiedy z dodatkiem sera i różnych sosów, np. sosu pomidorowego. "


Nie brzmi tak źle, prawda? Trochę mdła, ale hmm, z sosem i serem, czemu nie, trochę jakby za żółta, ale przecież taka ma być, no nie bądźmy uprzedzeni... niegroźny, uczony obraz potrawy kwituje ostatecznie końcowe zdanie definicji oddające bez zbędnych epitetów istotę polenty:

"Rodzaj mamałygi."

Polacy mają swoje kasze, kaszki, sapki i rozmaite regionalne potrawy z mąki. Włosi mają polentę. W istocie jest to żółta kukurydziana papka, podawana w północnej części kraju zwykle jako przystawka do drugiego dania. Smakuje jak bardzo gęsta kaszka manna z aromatem kukurydzianym. Przyznać trzeba, że jest sycąca, ale w smaku raczej mdła i bez wyrazu. Dlatego Włosi wymyślili różne sposoby na to, by podrasować trochę brejowatą kluskę i zamienić w zjadliwy posiłek.

Polenta tuż po ugotowaniu, w postaci mamałygi

Po pierwsze: grillowanie. Ugotowana w mniejszej ilości wody i ostudzona polenta krojona jest na kawałki i grillowana w piekarniku bądź na palenisku plenerowym.

Polenta o stałej konsystencji przed grillowaniem
 
Po drugie: zapiekanka. Mamałyga przekładana jest warzywami, grzybami, sosem i serem, a następnie zapiekana. Tę wersję miałam okazję skosztować w restauracji w Pedavenie. Zwięźle: nie. Po prostu nie. Być może moje kubki smakowe spodziewały się nieco odmiennych doznań, a ludowa prostota polenty nie sprostała wygórowanym oczekiwaniom. Zapiekana wersja polenty zawiodła.

Zapiekana polenta




 
 
Po trzecie: bruschetta. Ta wersja jest naprawdę godna polecenia. Polenta przyrządzona na kształt małej, chrupiącej kanapeczki z mozzarellą, pomidorem i ziołami, jest wyśmienita. 




Po czwarte: na słodko. Jako ciasto bądź ciasteczko, z miodem, z czekoladą, orzechami, owocami kandyzowanymi, z truskawkami, jabłkami, borówkami, malinami, czym tylko fantazja zechce doprawić a  czym asortyment dysponuje. Prawdopodobnie najlepsza wersja ze wszystkich.

Polentowe ciasto